Naturalnym kandydatem Prawa i Sprawiedliwości przez niezależne mediaobwołany i zadekretowany został już Jarosław Kaczyński, brat śp. Lecha Kaczyńskiego. Znając i pamiętając jednak dokonania i komu te media – przecież nie bezosobowo, lecz konkretnymi dziennikarzami i publicystami – podlegają i służą, można podejrzewać, że ma to na celu wypchnięcie Jarosława Kaczyńskiego z czynnej polityki (bo taka jest rola prezydenta w ustroju III RP), uczynienie z niego zamiast jej kreatora - chłopca do bicia, czyli wciśnięcie w rolę taką samą jaką pprzypisano Lechowi.
Zdając sobie sprawę z takich celów PO, PSL i SLD, wielu komentatorów sugeruje by zamiast "naturalnego" kandydata PiS denominował do tej roli innych nieco mniej "naturalnych" kandydatów, a to "wspólnego" dla "prawicy" Marka Jurka (rocznik '60), a to "medialnego" Zbigniewa Ziobrę (rocznik '70). Uważam, że to nie są dobre pomysły. Dlatego pozwolę sobie odejść od myślowych schematów i rzucić: A dlaczego nie Antoni Macierewicz?!
Antoni Macierewicz (rocznik '48) ma wszelkie ku temu kwalifikacje. Nadzwyczaj przystające do stanu Polski Anno Domini 2010. Jestem tego pewien.
To człowiek uczciwy, patriota, ważący słowa, o dużej Wiedzy, praworządny, katolik niewybiórczy itd. Same zalety.
Już wyobrażam sobie jaki klangor i gęganie by się zewsząd pod Niebiosa wzniosły! Ale, paradoksalnie, to właśnie mogłoby zdecydować o zwycięstwie w wyborach.